Archiwum miesiąca: luty 2016

Restauracja Polskie Smaki, Polanica-Zdrój

Można powiedzieć, że w Polskich Smakach wszystko się zaczęło. Dokładnie dwa lata temu, 12 lutego 2014 roku, poszliśmy tam na kolację, podczas której wpadliśmy na pomysł założenia własnej strony z atrakcjami Kotliny Kłodzkiej. Od razu po powrocie z restauracji zabraliśmy się do pracy, zarejestrowaliśmy domenę i dodaliśmy pierwszy post.

Niestety, kiedy plan zaczął się krystalizować, resztki potraw na naszych talerzach prezentowały się już dość smętnie, nie pozwalając nam na zrobienie dobrych zdjęć. Post o Polskich Smakach musiał poczekać na następną okazję. Dużo wody zdążyło upłynąć w przepływającej obok Bystrzycy Dusznickiej, ale wreszcie udało nam się dopiąć swego – przed Wami nasza recenzja Polskich Smaków!

Restauracja mieści się w samym centrum Polanicy. Sprawia bardzo dobre wrażenie, w środku jest czysto i elegancko, a obsługa jest profesjonalna i uprzejma. Przed zamówionymi daniami dostaliśmy chleb z twarożkiem w ramach darmowej przystawki. Minusem są jednak wysokie ceny – większość dań głównych kosztuje 40-50 zł (są też steki za 70 zł), a chcąc zjeść coś nieco taniej ma się praktycznie do wyboru dwa dania z kurczaka w cenie 28 zł. Jeszcze taniej dostaniemy jedynie zupę, pyzy i wątróbkę. Niestety, z naszego doświadczenia za tak wysokimi cenami nie idą ani duże porcje, ani specjalne walory smakowe potraw. Wręcz przeciwnie, po samym daniu głównym czuliśmy niedosyt, a dodana w roli sałatki zielenina wydała nam się po prostu gorzka i niezjadliwa.

Wiemy, że Polskie Smaki mają swoich zwolenników, ale nas druga wizyta tam jedynie utwierdziła w przekonaniu, że nie jest to miejsce dla nas. Trzeciej już raczej nie będzie. W okolicy jest wiele miejsc, w których można zjeść smaczniej i taniej. I choć Polskie Smaki dały początek tej stronie, nie możemy wystawić im oceny wyższej niż 3/5.

Adres: ul. Zdrojowa 6a/6b/8, Polanica-Zdrój.
Strona internetowa: www.smaki-polskie.eu

Restauracja Na szlaku, Polanica-Zdrój

Podczas naszej krótkiej styczniowej wycieczki do Kotliny Kłodzkiej udało nam się nie tylko wybrać na Szczeliniec, ale także zjeść smaczną kolację w otwartej od niedawna (dokładnie od kwietnia 2015 roku) Restauracji Na szlaku w Polanicy-Zdroju.

Restauracja mieści się w dużym drewnianym budynku z własnym parkingiem przy jednej z głównych ulic miasta. W środku znajdują się dwie duże sale, które można wykorzystać także do organizacji imprez okolicznościowych.

W menu znajdziemy spory wybór przystawek, zup, dań mięsnych i rybnych, pierogów, burgerów, sałatek i pizzy. My zdecydowaliśmy się na polędwiczki w sosie kurkowym i burgera z kozim serem. Oba dania były naprawdę smaczne, na dodatek za wszystko, łącznie z dwoma filiżankami herbaty, zapłaciliśmy 62 złote, co – biorąc pod uwagę wielkość porcji, lokalizację i standard miejsca – jest ceną naprawdę przystępną.

Z przyjemnością wystawiamy Restauracji Na Szlaku ocenę 5/5.

Adres: ul. Kłodzka 8b, Polanica-Zdrój.
Strona internetowa: www.naszlakupolanica.pl

Szczeliniec Wielki

W styczniu udało nam się wygospodarować kilka dni i po raz kolejny odwiedzić Kotlinę Kłodzką. Szukaliśmy ciekawego miejsca na dłuższy zimowy spacer i w ten sposób nasz wybór padł na Szczeliniec Wielki – najwyższy szczyt Gór Stołowych (919 m n.p.m.), na który prowadzi niezwykle malownicza trasa turystyczna.

Już jadąc samochodem na trasie Polanica-Zdrój – Karłów natknęliśmy się na tak piękne zimowe widoki, że wysiedliśmy, żeby zrobić kilka zdjęć.

Schronisko na Szczelińcu to podobno jedno z jedynie dwóch obiektów w Polsce, do którego w żaden sposób nie można dojechać samochodem. Pieszo na szczyt można dostać się w sposób dwojaki (więcej szczegółów na stronie schroniska). My wybraliśmy bardziej popularną trasę, czyli tę, która zaczyna się w Karłowie i wiedzie na szczyt schodami. Samochód zostawiliśmy na parkingu w Karłowie i ruszyliśmy na spacer.

Przy wejściu na trasę widniał duży plakat z informacją, że trasa turystyczna jest aktualnie zamknięta i wejście odbywa się na własną odpowiedzialność. Być może jest to stała praktyka w okresie zimowym. Rok temu widzieliśmy ten sam plakat i zrezygnowaliśmy z próby wejścia na szczyt. W tym roku nie daliśmy się zniechęcić, idąc za przykładem sporej liczby osób (nawet z małymi dziećmi), które zostawiły auta na parkingu i ruszyły w trasę. Wejście na szczyt odbywa się inną drogą niż zejście, co dobrze widać na zdjęciu poniżej.

Droga na górę składa się po prostu z kamiennych stopni, jest wyporęczowana i nie da się tam zgubić. Sporadycznie prowadzi przez wąskie korytarze skalne. Trasy nie są odśnieżane, więc trzeba iść ostrożnie, względnie zrezygnować z wchodzenia na szczyt w przypadku dużych opadów śniegu. Nam droga pod górę nie nastręczyła większych trudności, chociaż niezastąpione okazały się wygodne buty zimowe z bieżnikiem i grube rękawiczki (inaczej trudno byłoby trzymać się poręczy). W ciągu około 40 minut znaleźliśmy się na szczycie.

Na górze znajduje się punkt widokowy, z którego rozciąga się panorama na okolicę oraz schronisko (czynne pomimo teoretycznie zamkniętej trasy), w którym można ogrzać się przy kominku i ciepłej herbacie, coś zjeść, a nawet spędzić noc.

Po odpoczynku w schronisku ruszyliśmy na dół, oczywiście inną trasą niż ta, którą weszliśmy na szczyt. I tu niespodzianka: droga na dół jest dwa razy dłuższa i dwa razy trudniejsza. Jest bardzo ciekawa (tutaj znajduje się większość skalnych przesmyków) i na pewno warto ją wybrać wiosną, latem czy jesienią. Zimą mierzmy siły na zamiary. Widzieliśmy wiele osób, które wracały na dół „pod prąd”, czyli tak, jak my dostaliśmy się na szczyt, i to naprawdę nie był taki zły pomysł. Inaczej może się okazać, że część drogi pokonacie na własnym siedzeniu. Nie mamy zdjęć z tej części trasy, gdyż zajęci byliśmy utrzymywaniem się przy życiu ;) Dodatkowo górna część trasy prowadzącej na dół jest dość słabo oznaczona i zarówno nam, jak i innym osobom udało się w pewnym momenie zgubić.

Jako że dotarliśmy do samochodu cali i zdrowi, potraktowaliśmy te drobne niedogodności jako zimową przygodę. Całą wycieczkę wspominamy pozytywnie i zachęcamy do odwiedzenia Szczelińca. Pamiętajcie jednak, żeby zimą realnie ocenić sytuację, zwłaszcza, jeśli planujecie spacer z dziećmi.